Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
165
BLOG

Za co kocham "Gazetę Wyborczą"

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 62

 Dziś rano, gdy odprowadziłem córkę do szkoły, dostałem sympatycznego sms-a z informacją, że dziś w "GW" znaleźć można laurkę na moją cześć (na stronie 4). I rzeczywiście można. Knysz. i w. (a zapewne także Agnieszka Kublik, która ze mną próbowała wczoraj rozmawiać) donoszą uprzejmie, że "Pogromca Wielkiego Kondoma" chce do TVP". A dalej wynoszą pod niebiosa moją publicystykę przekonując czytelników "GW", że opiera się ona na dwóch filarach: obronie życia i obronie prawdy (autorki z "GW" rozbijają to na trzy części pisząc o "postulacie lustracji polskiego Kościoła (i pochwale lustracji w ogóle)", "walce z aborcją" i "tropieniu nieprawości Gazety Wyborczej").

 
Cóż trudno się nie zgodzić, że rzeczywiście obrona życia i postulat odważnego stanięcia w prawdzie o własnej przeszłości są dla mnie istotne. I niestety trudno też nie zauważyć, że dla "GW" nie mają one znaczenia. Dla dziennikarzy i publicystów tego periodyku liczy się tylko efekt: postraszenie swoich wyznawców katotalibami, którzy opanowują kolejne miejsca i niszczą wolność, demokrację, a także odbierają biednym kobietom prawo do rozrywania na strzępy własnych dzieci. 
 
Gdyby było inaczej - dziennikarze sprawdziliby własne informacje i nie wypisywaliby bzdur o własnym programie (bo o "własnym" nic nie wiem) w TVP 2 czy - tym bardziej - o posadzie szefa publicystyki telewizyjnej Dwójki. Nie wypisywaliby, ponieważ zamiast krzyczeć na mnie przez telefon ("Czy to prawda Panie Terlikowski, że idzie Pan do Telewizji Farfała" - histerycznie pytała Agnieszka Kublik) zadaliby mi pytanie, odnoszące się do mojej przyszłości. I wtedy dowiedzieliby się, że właśnie wczoraj zostałem szefem zarządu wydawnictwa Fronda i w związku z tym nie zamierzam być szefem publicystyki w TVP (o czym zresztą nikt z telewizji ze mną nie rozmawiał).
 
Tyle, że gdyby ze mną porozmawiano, albo zdecydowano się sprawdzić źródła swoich informacji (swoją drogą podziwiam "gazetowyborcze" lizusostwo pracowników telewizji, którzy na podstawie jednorazowej wizyty w gmachu na Woronicza, piszą donosy do redakcji z Czerskiej), nie możnaby straszyć czytelników i budować  wizji świata, w której każdy kto nie zgadza się z Michnikiem i jego akolitami jest już zagrożeniem dla demokracji lub przynajmniej świrem.
 
I na koniec trudno mi nie wyrazić radości z poświęcenia mi całego artykułu w "GW". Pokazuje to bowiem, że redaktorzy z Czerskiej uznają mnie za zagrożenie, a to można uznać za powód do dumy (podobnie zresztą jak znalezienie się na liście Michnika). Tak więc dziękuje panie Knysz i W., a także Agnieszko Kublik! Tak trzymajcie!

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka