Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
2524
BLOG

Casus Wyspiańskiego

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 66

I znowu powróciła debata nad tym, czy artystom wolno więcej. Po casusie Polańskiego (który trzeba ocenić całkowicie jednoznacznie jako przestępstwo), teraz mamy problem Piesiewicza (zwyczajnie niemoralny). Ale i w jednym i drugim wypadku słychać zapewnienia, że artystom wolno więcej, bo są artystami i eksplorują przestrzeń życiową, by wykorzystać to w sztuce.

A ja proponuję spojrzeć na całą sprawę nie od strony sztuki, nie od strony artystów, ale od strony ofiar "artystów". I żeby nie bawić się w walkę polityczną, proponuje przykład z polskiej historii. Mowa o jednym z największych polskich artystów (i to zarówno słowa jak i obrazu) stanisławie Wyspiańskim. Na temat jego artyzmu nikt się spierać nie będzie. Jego sztuka broni się sama.
Ale z tego wcale nie wynika, że broni się jego życie. Ten artysta bowiem lata całe korzystał z usług prostytutek. Jako artysta zgłębiał zapewne świat ciemności i zła, a także doświadczał niezwykłych rozkoszy. A ofiarą jego eksplorowania była jego żona (zarażona przez niego kiłą) i dzieci, których choroba psychiczna wynikała (przynajmniej zdaniem części lekarzy) właśnie z kiły, a zatem była efektem tego, że artyście wolno więcej.\
I teraz na koniec pytanie: czy rzeczywiście, zdaniem wyznawców tezy o tym, że "artyście wolno więcej", bo dostarcza nam potem strawy duchowej, ceną za "Wesele" czy niesamowitą sztukę ma być "nieoswojenie dzieci, ich choroba psychiczna? Czy artysta może niszczyć swoją żonę czy dzieci? Czy akceptujemy ofiary "stojących ponad moralnością" (wcale nie tak wysoką) artystów?

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka