Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
239
BLOG

Małpi rozum Trybunału

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 70

 Ten wyrok można było przewidzieć z góry. Wiadomo było, że jeśli tylko do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wpłynie sprawa "prześladowanego" w Polsce homoseksualisty - to sędziowie na pewno dostanął małpiego rozumu i zdecydują się na obronę "praw gejów". Zagadką w tej sprawie mogło być zatem tylko uzasadnienie, bo posługując się zdrowym rozsądkiem, klasyczną tradycją prawną czy nawet zapisami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, trudno uzasadnić dlaczego homoseksualny kochanek ma "dziedziczyć" prawo do najmu. 

 
Trudność polega tu na tym, że już samo słowo dziedziczenie zakłada... powiązanie rodzinne lub małżeńskie. Dziedziczyć oznacza przejmować pewne cechy, lub dobra po swoich rodzicach lub przodkach, wiązać się z pewnym dziedzictwem. Dziedziczenie jest zatem możliwe w przypadku małżeństwa (które oznacza powiązanie dwóch rodów, dla ich rozwoju) lub rodziny, ale nie jest możliwe w przypadku par, które rodziną i małżeństwem stać się zwyczajnie nie mogą, bowiem nie są zdolne (z natury, a nie z powodu jakiejś dysfunkcji) do płodności, czyli przekazywania dalej swoich cech i dóbr. Homoseksualiści takich możliwości nie mają, nie ma więc powodów, by przyznawać im prawa rodziny i obejmować prawem do dziedziczenia po sobie (jeśli chcą sobie coś przekazać istnieje możliwość spisania testamentu). To prawo ma bowiem umacniać rodzinę, skłaniać ojców i matki do pracy, która ma sprawić, że dziedzictwo ich rodziców i ich własne, zostanie przekazane dalej ich dzieciom i wnukom. 
 
Ale cała ta sprawa ma jeszcze kilka innych aspektów. Otóż po pierwsze sędziowie ETPC uznali, że homoseksualne pary mają mieć w Polsce dokładnie takie same prawa, jak konkubinaty heteroseksulne, a po drugie przypomnieli, że - ich zdaniem - obywatel może korzystać z praw, ale ignorować związane z tymi prawami obowiązki. Ob te założenia są zaś nie tylko absurdalne, ale i społecznie szkodliwe.
 
Ten drugi element odnoszę zresztą nie tylko do ETPC, ale i do polskich prawodawców, którzy - z zupełnie niezrozumiałych dla mnie przyczyn - zdecydowali się przyznać konkubinatom (czyli tłumacząc na zwyczajny język: ludziom żyjącym na kocią łapę, bez zobowiązań, które biorą na siebie małżonkowie) przyznać prawa małżeńskie (choćby prawo do dziedziczenia po zmarłym partnerze). To zaś oznacza, że państwo godzi się na to, że człowiek, który otwarcie odrzuca obowiązki płynące z małżeństwa, otrzymuje prawa z tymi obowiązkami związane. Trudno nie dostrzec w tym zwyczajnego zagrania na nosie małżeństwom i powiedzenia im, że z punktu widzenia państwa są zwyczajnymi frajerami, którzy zobowiązują się do czegoś, co można dostać za friko, żyjąc na kocią łapę. 
 
ETPC w tym graniu na nosie poszedł jednak jeszcze dalej, bowiem uznał, że zrodzenie i wychowanie dzieci nie jest zadaniem, jakie społeczeństwo i państwo stawia przed małżeństwem (albo związkiem nieformalnym), przyznając takim parom pewne uprawnienia. Od teraz uprawnienia mają być związane z samym faktem życia w parach. A uznanie (wyrażone w konkretnych decyzjach), że dla państwa (albo dla gminy, która ma ograniczoną liczbę lokali) małżeństwo czy para hetereseksualna jest bardziej wartościowa (choćb dlatego, że daje nadzieję na nowych podatników) jest już niedopuszczalną dyskryminacją i łamaniem praw ludzkich.
 
Sędziów jednak nie interesuje sensowność ich decyzji, czy obrona małżeństwa. Oni zajęci są bowiem rewolucją, budowaniem nowego człowieka i nowej tęczowej cywilizacji. Cywilizacji, która ma zostać zbudowana na trupie rodziny i małżeństwa. Problem polega tylko na tym, że - o czym "obrońcy praw gejów" może nie wiedzą - że cywilizacja homoseksualna zwyczajnie nie ma przyszłości. A wynika z samej natury homoseksualizmu. I nawet najbardziej subtelne wyroki ETPC tego nie zmienią.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka