Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
405
BLOG

Prawda w oczy kole

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 133

Wielki skandal wybuchł właśnie w Polsce. Otóż Fundacja Pro postanowiła pokazać na czym polega aborcja i przypomnieć kilka faktów z historii. I oczywiście rozszalały się komentarze. Na autorów wystawy posypały się gromy, skrytykował ich nawet (niezawodny w sytuacjach, gdy trzeba dokopać braciom w wierze) ks. Adam Boniecki, który uznał, że "przekroczono pewną granicę" Dlaczego? Bo, jak wskazuje duchowny "takie postawienie problemu raczej wywołuje sprzeciw i agresję. Zwolennicy aborcji są tu bowiem przedstawieni jako kontynuatorzy dzieła Hitlera".

I w jednej kwestii trudno się z księdzem nie zgodzić. Rzeczywiście takie postawienie sprawy budzi agresję i wściekłość aborcjonistów (czego znakomitym dowodem są słowa Magdaleny Środy). Budzi, bo pokazuje im prawdę o ich zaangażowaniu. A ta jest bolesna i trudna do przyjęcia. Z faktu jednak, że aborcjonistom trudno ją przyjąć, nie wynika, że nie trzeba o niej mówić. Fakty są zaś bezlitosne i pokazują, że analogia między zwolennikami zabijania nienarodzonych, a zwolennikami mordowania Żydów i Cyganów jest, jak najbardziej uprawniona.

1.Jedni i drudzy bowiem kwestionują człowieczeństwo swoich ofiar. Hitler, żeby usprawiedliwić mordowanie Żydów odbierał im najpierw człowieczeństwo, i podobnie jest ze zwolennikami aborcji. Oni równiez kwestionują człowieczeństwo zabijanych przez siebie ludzi. A w propagowaniu użytecznej dla zabójców fikcji braku człowieczeństwa ofiar, tam wtedy jak i teraz, pomagają "naukowcy", którzy z podziwu godną konsekwencją dowodzą, że z faktu przynależności kogoś do gatunku ludzkiego wcale nie wynika, że jest on człowiekiem (bo przecież może być podczłowiekiem lub płodem).

2.Drugie podobieństwo wypada zaś nawet na korzyść Hitlera. On bowiem przyczynił się do śmierci mniejszej liczby ludzi (nawet gdyby dorzucić do spółki Stalina, to i tak byłoby mniej) niż zwolennicy aborcji. Tylko w Stanach Zjednoczonych od momentu zalegalizowania tam zabijania zginęło 53 miliony osób. Na całym świecie zaś rocznie ginie około 40 milionów osób (według Guttmacher Institute liczba ofiar aborcji w 1995 roku wyniosła 45 mln, a w 2003 roku liczba ta spadła do 41 mln. Nietrudno policzyć, że wynika z tego, że w ciągu niespełna dziesięciolecia zamordowano przynajmniej 360 mln osób. Hitler to przy tym pikuś... I do tego inaczej niż za jego czasów trudno wskazać jednego winnego. Proaborcyjny smok ma bowiem wiele twarzy.

Jest też faktem, że prawo do zabijania dzieci w Polsce wprowadził najpierw Hitler, a potem komuniści. I opowieści Magdaleny Środy, że stalinizm zakazywał mordowania dzieci, nic tu nie zmienią. A nie zmienią, bo - choć rzeczywiście Stalin aborcji zakazał (każdy ma jakieś dobre uczynki na sumieniu) to w Polsce to hitlerowcy i komuniści umożliwiali zabijanie nienarodzonych. Oburzanie się pani profesor zmienić tego nie może (chociaż może etyczka z UW ma taką nadzieję, biorąc pod uwagę, że jej zdaniem, "fakty są nietrwałe"...)

Tyle analogii. Mam wrażenie, że wystarczy. A teraz jeszcze o szoku. Ta wystawa jest szokująca, ale nie wynika to z intencji twórców, a z faktografii. Dziecko zabite w czasie "zabiegu" wygląda tak, a nie inaczej. Czasem trzeba to pokazać, by ludzie przestali opowiadać o "prawie kobiety" do własnego ciała, i zmierzyli się z prawdą o rozrywaniu człowieka na strzępy. Podobnie, jak warto co jakiś czas przypominać o "trwałym fakcie", że w Polsce zabijanie dzieci wprowadził na masową skalę Adolf Hitler.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka