Ten tydzień był dla mnie bardzo pouczający. Byłem na Krakowskim Przedmieściu, ale też odwiedziłem Lublin i Rzeszów. I wszędzie widziałem wzruszonych ludzi, którzy wstrząśnieci pytali, o to, co dalej z Polską? Co zrobić, żeby była lepsza, żeby nastrój patriotyzmu się utrzymał, żeby Polska była lepsza, pełniejsza, bardziej polska? Byłem na wielu mszach żałobnych i po nich również ludzie pytali o to samo, a kaznodzieje dramatycznie modlili się, żebyśmy nie zaprzepaścili tego wielkiego czasu nawiedzenia, tych rekolekcji.
A jednocześnie słuchałem i czytałem. Większość mediów zachowała się godnie, ale nie brakowało takich, które postanowiły odstawać od narodowego dramatu. Zajmować się psychoanalizą narodową, potępieniami mesjanizmu czy wyśmiewaniem (delikatnym wprawdzie) narodowego dramatu. I nie ma co ukrywać, że w ten sposób tworzy się swoista lista hańby. Lista ludzi, z którymi nie warto nawet gadać, którzy sami pokazują, kim są.
Przypomnijmy kilka fragmentów tych "wiekopomnych dzieł".
"dla ludzi w miarę trzeźwo myślących, pozostających poza kręgiem mrocznych wyziewów polskiego pseudo-mesjanizmu, nic tu się kupy nie trzyma. Kaczyński nadal pozostaje kiepskim prezydentem, a jego śmierć budzi ogromne wątpliwości natury moralnej. Bo jeśli istotnie chciał on dotrzeć do Katynia za wszelką cenę, to wówczas staje się on współodpowiedzialny za śmierć reszty pasażerów. I to rzeczywiście jest tragiczne – tyle że tragiczne po prostu, zwyczajnie, po ludzku. Bez żadnych magii, mitologii i tanich pseudo-wzniosłości" - oskarża Agata Bielik Robson, i to jeszcze przed pogrzebem, przed jakimikolwiek wyjaśnieniami.
"Możliwości racjonalnej dyskusji zniknęły dla Polaków w wieku XVIII, gdy w Europie panował rozum. Została waleczność i patriotyzm biorący się z poczucia opresji - rozbiorów. Patriotyzm jest istotą polskości, tym co ją stworzyło. „Uczenie go” jest więc poronionym pomysłem. Polaków należy wręcz hamować przed przejawami patriotyzmu, gdy sami się pakujemy w opresję, by go podsycać. Któryś z filozofów powiedział „Myśl idzie na Zachód”. Szkoda, że nas coraz bardziej opuszcza, zostawiając z pustym mózgiem i sercem pełnym łez" - krytykuje Polaków Manuela Gretkowska.
Cytaty można ciągnąć. Na blogach czy w komentarzach są jeszcze gorsze. Nie będę tego robił. Nie warto. Nie warto też gardzić, czy się wstydzić. Trzeba - tym wszystkim, którzy wstydzą się innych Polaków, którzy czują się od nic lepsi (bo wychowali się na Gombrowiczu, a nie na Sienkiewiczu) od ludzi, którzy spotykają się na Krakowskim Przedmieściu i w wielu innych miejscach - powiedzieć jasno, że nie ma obowiązku czuć pewnych emocji. A potem zaśpiewać nieocenzurowaną czwartą zwrotkę Pierwszej Brygady.
"Nie chcemy już od Was uznania
Ni Waszych mów, ni waszych łez!
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, je...ał was pies!"