Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski
3857
BLOG

Płeć jest zmienna, homoseksualizm NIE!

Tomasz P. Terlikowski Tomasz P. Terlikowski Polityka Obserwuj notkę 93

Postępowcy, to taki gatunek człowieka, któremu polityczna poprawność wyżarła mózg. Przykłady można mnożyć, ale tym razem skupię się na jednym. Otóż lewak nieodmiennie uważa, że o ile płeć można – a nawet trzeba, jeśli komuś przyjdzie to do głowy – zmienić, o tyle skłonności seksualnej, a dokładniej homoseksualnej zmienić się nie da. I powinno to być zakazane.

I dlatego, gdy facet – a ja jestem prosty człowiek i uznaje, że kto jest kim poznaje się po cechach fizycznych, a nie deklaracjach – który dojdzie do wniosku, że jest kobitką jest faszerowany hormonami i kastrowany (albo i nie, bo przecież o tym, kim jestem – według postępowców – decyduje moja wola, a nie jakieś tam drobiazgi w stylu członka czy piersi). I to za pieniądze – w większości krajów Europy – podatników. A każdy, kto podda w wątpliwość takie działanie (trzeba przyznać, że kuriozalne, bo facet nie stanie się od tego kobietą, podobnie jak kobieta nie stanie się facetem po tym, jak przyszyje się jej coś ze skóry w miejsce pochwy) jest uznawany za zacofanego zwolennika średniowiecza.

Co innego, gdy jakiś homoseksualista uzna, że nie jest mu dobrze we własnej skórze. To jest już – dla postępowców absolutnie niedopuszczalne. Człowiek ma się męczyć do końca życia, bo przecież gej znaczy wesoły, a jak kto nie jest wesoły, to trzeba go do tego zmusić. Nie daj Boże, by ktoś chciał mu pomóc. Takiego lekarza, psychologa, psychiatrę trzeba zniszczyć, zakazać mu występowania, uniemożliwić pomoc. I skazać biedaka, który ma dosyć – hmm nie do końca zdrowych praktyk – by nie odzyskał normalności. A wszystko w imię ideologii, która przekonuje, że gej nie może nie chcieć nim być, a homoseksualizm jest najwyższym poziomem szczęścia.

Z liberalizmem, wolnością ma to wszystko niewiele wspólnego. Prawdziwy liberał uznałby, że jak ktoś ma ochotę się kastrować, to niech się kastruje. Jeśli ma ochotę przyprawiać sobie sztucznego penisa czy rogi na czoło – niech sobie przyprawia. Ale za własną kasę, bo niby dlaczego mamy finansować czyjeś fanaberie. Jeśli zaś ktoś inny ma ochotę leczyć się psychologicznie ze swojego transseksualizmu czy reorientować swój homoseksualizm, to także niech to robi. A ocenę, czy to dopuszczalne i opłacalne czy nie - lepiej pozostawić samym zainteresowanym, a nie publicystom i dziennikarzom „Gazety Wyborczej” czy innych postępowych gadzinówek.

I dlatego proszę, by odczepić się od Nicolosiego. On realnie pomaga tym ludziom, którzy w ideologii gejowskiem czy w homoseksualizmie nie odnaleźli szczęścia (a nie jest to bynajmniej mniejszość). Nie wszyscy stają się heteroseksualistami (choć i to się zdarza), ale wielu porzuca kompulsywny seks i zaczyna żyć w czystości, nawiązuje normalne relacje z kobietami i mężczyznami. Nie ma zatem powodów, by odmawiać im prawa do ich własnego szczęścia. Tak, jak nie ma powodów, by zakazywać na uczelniach medycznych mówienia o tym, jak można takim osobom pomóc. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że obwołany homofobem Nicolosi pomógł większej ilości homoseksualistów, niż Biedroń, Niemiec i Legierski razem wzięci.

Chrześcijański konserwatysta Tomasz Terlikowski Utwórz swoją wizytówkę A oto i moje dzieła :-) Apel ATK ws. CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka